Agata Photography published in ‘Wysokie Obcasy’!

“Your photos have been published in a magazine”. What an amazing thing for a documentary photographer to read! As a family photographer based in London but photographing all over the world, including in my native Poland, I love being able to reach new people in this way.

It felt amazing to read this but even better to be able to say his to my clients, who trusted me to document their lives. Now they can see themselves, the families they have created, their love, celebrated in this way, on six pages of an actual paper magazine!

A feature article with my images has just been published in the June issue of one of the most influential and definitely the coolest lifestyle magazines in Poland. (You know, the kind that treats women as people and doesn’t insult our intelligence by their content choice 😊) I’m still smiling typing this.

Below is the full original interview in Polish (English translation coming soon!)

You can also view and download it as a PDF HERE

Rozmowa z fotografką Agatą Szymanowicz

Rodzicielstwo. Czy to nie oklepany temat na zdjęcia?

Równie dobrze możemy powiedzieć, że miłość i szczęście są oklepane, czyli najfajniejsze rzeczy w życiu. Dla mnie na pewno fotografia rodzinna nie jest nudna, zwłaszcza, że przyzwyczailiśmy się do oglądania macierzyństwa w wersji glamour, a ja pokazuję je bez filtra. Takie, jakie jest.

Trochę przyzwyczailiśmy się do instagramowej wersji rodzicielstwa – dzieci są czyste, uśmiechnięte, glut im z nosa nie wisi. A przecież wiemy, że nie tak to zawsze wygląda. 

Moje zdjęcia pokazują codzienność, ale staram się, żeby były artystyczne, żeby było na nich widać piękno tej codzienności. 

Może chcemy, żeby nasze rodzicielstwo było idealne przynajmniej na zdjęciach?

Może, ale dążenie do perfekcji, albo spełnianie czyichś oczekiwań jest bardzo męczące. Mam wrażenie, że zwłaszcza my, kobiety mamy dużo wymagań wobec siebie. Chcemy być idealnymi matkami ale po drodze gubimy to, co najważniejsze. Sesje dokumentalne to okazja aby przestać się starać być kimś innym i przyjrzeć się – z uśmiechem i czułościa – jakie jesteśmy naprawdę. Dla mnie to właśnie liczy się w macierzyństwie i to chcę przekazać poprzez moje fotografie. Odpuśćmy sobie, a zobaczmy magię w tym, co mamy, co dzieje się obok nas. A może także w sobie?

Jak wygląda twoja praca?

Podczas sesji na jeden dzień zmieniam się w fotoreporterkę rodzinną. Spędzam z rodziną cały dzień, od momentu obudzenia się dziecka, aż do chwili, kiedy zasypia, i fotografuję wszystko co się wydarza. Bez pozowania, uśmiechów na zawołanie. Idealne podejście dla tych, którzy cenią fotografię ale nie lubią być fotografowani.

Rodzice i dzieci nie czują się speszeni twoją obecnością? 

Wszyscy szybko się przyzwyczajają i zaczynają mnie traktować jak koleżankę z aparatem. A gdy dziecko zaczyna pozować, odkładam aparat i czekam aż mnie zignoruje. Czasem najciekawsze kadry przychodzą pod koniec dnia. Zmęczenie, zasypianie, płacz, oczywiście jeżeli dziecku nie dzieje się krzywda – to dla fotografa momenty pełne emocji.

Jaki jest odbiór fotografii?

Bardzo często pojawiają się łzy wzruszenia. Jeśli to tylko możliwe zapraszam klientki do mojego studia, pokazuję im film z naszej sesji. Często dokładam do tego głos, fragmenty rozmów nagranych w ciągu dnia. Mamy zauważają na zdjęciach prawdę, mówią: “Och, to cały mój syn, a córka rzeczywiście robi takie miny”. Jest też zdziwienie, że w ciągu jednego dnia może się wydarzyć tyle fajnych momentów. Dzięki zdjęciom mogą spojrzeć na swoją codzienność z dystansem. Przecież w tym chaosie dużo jest radości, miłości, wzruszeń, tylko nie mamy czasu tego zauważyć.

Rodzice, zwłaszcza mamy są często zdziwione, że robią w ciągu dnia tyle rzeczy. Widzą, jak ciężko pracują i ile z siebie dają. Jest ogromnie ważne, żebyśmy byli na zdjęciach razem z dziećmi. Kiedy one później oglądają fotografie, szukają na nich nie tylko siebie, ale i rodziców. Niech widzą, że byłyśmy obok, całowałyśmy, pocieszałyśmy, karmiłyśmy. To dla nich przekaz – byliśmy z tobą od początku, kochaliśmy i wspieraliśmy.

Dlaczego wybierasz czarno-białe zdjęcia?

Czarno-białe kocham za ich ascetyczne piękno. Patrząc na nie zwracamy uwagi na kolor bluzki czy otoczenie, na nim najważniejsza jest twarz. Taka obróbka wydobywa też często dramaturgię oświetlenia. No i są ponadczasowe. Ale oczywiście, jeśli zdjęcie aż krzyczy o kolor, to takie robię. 

Pomysł na fotografię rodzinną pojawił się kiedy sama zostałaś mamą?

Nie, fotografowałam dzieci i rodziny już wcześniej. Gdy miałam aparat w ręku nie ciągnęło mnie do pejzaży czy architektury tylko do ludzi. Moja droga do macierzyństwa była długa – cztery lata, leczenie, kilka prób in vitro. Teraz jestem szczęśliwą (i zmęczoną!) mamą dwójki dzieci. Myślę, że moje zmagania pomagają mi teraz docenić, jak piękne są te codzienne momenty z dzieckiem. 

Można powiedzieć, że dokumentujesz życie rodzinne?

Tak, ale ja bym jeszcze powiedziałam, że dokumentuję miłość.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *